środa, 9 czerwca 2021

Małczew - Maltschew - Cmentarz wojenny - Edmund Schwarzschulz - Litzmannstädter Zeitung

 

       Mój Kolega Dominik Trojak dba, aby alzheimer nie zadomowił się w moim organizmie! Znalazł w  Litzmannstädter Zeitung  z 14 listopada 1943 roku ciekawy artykuł poświęcony dobrom Małczewa, a w szczególności cmentarza wojennego z 1914 roku. Myślę, że jest on interesujący, jak zwykle pisany w stylu narodowego nacjonalizmu. Z wielką przyjemnością zająłem się jego tłumaczeniem. Interesuje mnie postać właściciela tego majątku Edmunda schwarzschulza, także łódzkiego fabrykanta. Może ktoś z czytelników podeśle coś bardziej wiążącego z tą postacią? 





                Wzorowa gospodarka na polach zaciętej bitwy.


Pionierska praca Niemców na miejscu znanego przełomu Litzmanna / Masowy grób na Małczewskim Folwarku.


    Jest to obowiązkowa świadomość, tak jak teraz, kiedy na polu obok zbiera się owoce ciężkiej pracy, kiedyś niemieccy żołnierze swoją krwią i życiem uwolnili te ziemie i uczynili bezpiecznymi dla niemieckiej kreatywności. Kto teraz wie o tych polach w posiadłości Małczewa o Lwie z Brzezin, czy pamięta o historycznym przebiciu się przez Brzeziny gen Litzmanna, myśli o tym co wydarzyło się pierwszym roku pierwszej wojny światowej. . . - nie można się tych myśli pozbyć.


    Nie może inaczej być, ponieważ cmentarz wielkich bohaterów tej bitwy w pobliskich Witkowicach z jej masowymi grobami, jego prostymi krzyżami i tak często spotykany przejmujący napis na tabliczce „Nieznani żołnierze”, idąc za starym powiedzeniem powraca prawda, że ​​kamienie mówią. "Zapamiętaj" wydaje się szeleścić odwiedzającemu, wołać między suchymi jesiennymi liśćmi, zdaje się zwiastować wieczną śmierć i wolę. .,

    Ale nawet jeśli stoisz pośrodku gospodarstwa, na przykład podczas zbioru ziemniaków, na podwórku w Małczewie, coś szepcze z tylnej bramy dworu zakłócając spokojną codzienną pracę; brzmi jak pomruk zanikającej bitwy. Od tego miejsca jest tylko kilkaset kroków do grobu bohaterów, który rozpościera się pod przyjaznymi brzozami w blasku zachodzącego słońca: zbiorowy grób przyjaciół i wrogów. Tak samo przerażające, jak krótkie słowa na specjalnym kamieniu pamięci przed małym wzgórzem „Requiescunt Pro Patria requiescunt 1914 Novembris requiescunt CXCL - „Mają swoją historię, są napisane na wieczność. Mówią potomnym, że tutaj w listopadzie 1914 roku 191 wojowników poległo za ojczyznę”.


    A w swojej prostocie dobrze komponuje się ten pomnik, którego wzniesiona ziemia jest ozdobiona tylko dwoma krzyżami, tym dla Niemców, i tym pochyłym, wskazującym głębię grobu, dla dawnych rosyjskich bojowników. Męskie słowo nadało wówczas temu epitafium szczególne znaczenie. „Jest napisane na wieczność”, tak więc w czasach obcego panowania twórca pomnika i właściciel Małczewa odważnie odpowiedział nieistniejącemu już staroście polskiemu, który był zdziwiony, że słowa pamięci zostały wyryte po łacinie. I to było dobre, bo inaczej ten przedstawiciel uważałby to miejsce spoczynku za „niemiecką propagandę”, zwłaszcza w 1935 roku, widząc, że niemieccy właściciele Małczewa postanowili odrestaurować ten grób na własny koszt. Polacy wszędzie podejrzewali działalność niemiecką, nawet na samotnych cmentarzach wojennych.


    Schwarzschulz skutecznie połączył w jeden wspólny grób dawne miejsce spoczynku poległych, które wcześniej składało się z dwóch grobów. Chciał też podziękować niemieckiemu Wermachtowi z okresu I wojny światowej, bo bez jego wyzwolenia prawdopodobnie nie było możliwe, aby nabyć ziemię jako niemiecki pionier ze wschodu. Jego przodkowie pochodzili z położonego dalej na wschód Meseritz*, w 1820 przenieśli się do Görnau** i Warszawy, skąd później przeniósł się do Litzmannstadt.
Początek tego Niemca w dawnej Łodzi nie był łatwy. Jednak na dzisiejszej Fridericusstrasse zbudował w rekordowym czasie czterech miesięcy fabrykę przędzy, która była w pełnym rozkwicie, kiedy wybuchła wojna rosyjsko-japońska z 1905 roku i ponownie wszystko sparaliżowała.

    Potem sytuacja się poprawiła, ale wkrótce zaczęły się żydowskie machinacje przeciwko młodej firmie i zniszczyły ją, jak tylko się dało. Tak więc właściciel postanowił pod rządami niemieckiej administracji wojskowej w okresie I wojny światowej, zwłaszcza że od zawsze zajmował się handlem, przywrócić do dobrej kondycji mocno podupadły majątek w Małczewie, wówczas samodzielnej jeszcze wówczas dzielnicy Brzezin. Było to przedsięwzięcie handlowe, w które wcześniej nic nie wkładano, ale wszystko miało być zmienione. Tę błędną, dawną metodę ilustruje chociażby fakt, że poprzedni właściciele swoje pola orali wołami.


    Mimo to nabywca rozwinął gospodarstwo we wzorcowe gospodarstwo. Powstały dobre i obszerne stajnie, rozległe stodoły i szopy, a wszelkie budynki użytkowe utworzono w zamkniętą całość. Elektryczne centrum oświetleniowe i energetyczne oraz elektryczna przepompownia w tym majątku wydają się bardzo miejskie. Hodowla bydła również jest w dobrym stanie, podobnie jak grunty orne, który obejmuje również dobrze rozwinięty ogród warzywny.
Hodowlę dobrych koni rodowodowych zapewnia własna stacja ogierów, dzięki czemu Małczew był już w stanie zapewnić Wehrmachtowi wiele koni hodowlanych i wierzchowych. Woły pociągowe zostały przeznaczone do tuczu, aby zapewnić wystarczającą ilość mięsa. Specjalnością godną naśladowania jest konserwacja paszy w słodowni, która funkcjonuje od wielu lat w przykładowych, głębokich na 5 metrów dołach kwasowych, które pozwalają na ekonomiczne zagospodarowanie karmy.
Można zrozumieć, że po „uzbrojeniu” tego dobra, dzisiejszy generał Reinhard, który czynnie uczestniczył w przełomie Brzezin, powiedział podczas wizyty dwa lata temu, że ta firma nie przypomina dawnej.
    Również w tej wojnie właściciel Małczewa miał swój udział. Na początku 18-dniowej kampanii widział na swoim podwórku Polaków, którzy chowali się do każdej szopy, także ze swoimi pojazdami w obawie przed niemieckimi stukasami. Kilka dni później zaciągnięto go do więzienia w Brzezinach (Löwenstadt) tylko dlatego, że był Niemcem. Potem nastąpił marsz deportacyjny do Rawy. Ale szybciej, niż sądzili miejscowi oprawcy, zbliżały się nacierające wojska niemieckie. W ten sposób on i kilku solidnych ludzi mógło jeszcze przedrzeć się przez uciekających Polaków. Małczew znów był niemiecki, podobnie jak przełomowa bitwa pod Brzezinami, stoczona w nocy z 23 na 24 listopada 1914 roku, około 30 lat temu. Ten dzień jest również zawsze pamiętany w wyzwolonym wschodnim śnie jako listopadowy dzień honoru niemieckiego!



Małczew – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie brzezińskim, w gminie Brzeziny. Przez wieś przebiega droga asfaltowa, powiatowa nr 02912E. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa skierniewickiego. Wikipedia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz