piątek, 11 czerwca 2021

Bukowiec - Königsbach - Rodzina Kajnath - Cmentarz ewangelicki - Evangelischer Friedhof - NACH POLEN GEZOGEN - Cz.2

 

                                               NACH POLEN GEZOGEN, cz. II

                                             здешний рaботник [tutejszy robotnik]

    Impulsem do wznowienia badań był kontakt ze strony kuzynostwa mojego ojca, również noszącego to samo nazwisko (jednak bez niemego h na końcu). Na początku była to kuzynka, której przekazałem to, co udało mi się ustalić. Ze swojej strony zobowiązała się do zdobycia aktu zgonu swojego dziadka, a mojego pradziadka, Hermana Gustawa. Muszę przyznać, że uzyskanie tego dokumentu nie przyszło mi do głowy, a przecież odpis skrócony aktu był w zasięgu moich możliwości. A zatem czekaliśmy na przygotowanie aktu, w którym widnieć powinno miejsce urodzenia. I rzeczywiście tak było. Jednak nie był to Bełchatów ani jego okolice. Pradziadek urodził się... w Łodzi.

    Krąg poszukiwań zacieśniał się do mniejszego, lecz nadal sporego obszaru. Nie mając dużego doświadczenia w dziedzinie badań genealogicznych, rozpocząłem od ustalenia gdzie w roku 1900 mogła mieszkać jego rodzina. Założyłem, że jak przystało na przełom XIX i XX w., będą stanowili część klasy robotniczej, tak licznie zamieszkującej wtedy to miasto.

    W tym celu postanowiłem skorzystać z zasobów Archiwum Państwowego w Łodzi. Moim celem było dookreślenie do której z łódzkich parafii mógł należeć pradziadek oraz prababcia. Odnalezienie metryki urodzenia Hermana Gustawa powinno mnie doprowadzić do jego ojca, a może, gdybym miał szczęście, do jego dziadka. Póki co, nie wybiegałem myślami aż tak daleko. Jestem realistą i uznałem, że maksimum tego na co mogę liczyć, to poznanie imienia dziadka mojego pradziadka. Zakładałem, że na tym zakończę poszukiwania.

    Czas, czy też każda wolna chwila, upływały mi na przeglądaniu ksiąg ludności stałej miasta Łodzi, które obejmowały lata 1864-1902. Początkowy zapał, przeradzał się w coraz większe znużenie. Strona za stroną, księga za księgą. Tempo, w jakim przekopywałem się przez kolejne skany, wskazywało, że spędzę na tym etapie przynajmniej kilka tygodni. Całe szczęście, że całość została zdigitalizowana. Na dostępność źródeł nie mogłem narzekać. Niemniej byłem żądny efektów, których nadal nie było. Nawet najmniejszego śladu pradziadka, w żadnym z cyrkułów, który przerobiłem. W końcu postanowiłem, że równolegle zacznę przeszukiwać księgi parafialne. Dziś już wiem, że od tego powinienem był zacząć.

    Znałem rok, więc nawet jeśli będę szukał po omacku, w końcu trafię na właściwy wpis. Moi dziadkowie są katolikami, a zatem to w katolickich parafiach powinienem coś znaleźć... . Czyżby akt zgonu, który posiadałem zawierał błąd? Wyraźnie napisano: „Miejsce urodzenia ŁÓDŹ”. Skoro tak, to może w przeszłości miały miejsce okoliczności, które skłoniły rodziców Hermana Gustawa do udania się do jednej z parafii ewangelickich? Na początek wybrałem parafię św. Jana, obejmującą zasięgiem południową część miasta. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że znów dał o sobie znać niedobór wiedzy i doświadczenia. Nie pomyślałem o skorowidzach nazwisk. Księgi z roku 1900 przeglądałem sprawdzając każdy wpis po kolei. W obliczu doświadczeń z księgami ludności stałej, te kilkaset stron nie robiło na mnie wrażenia. A zatem do roboty. I znów, strona po stronie, strona po stronie… dotarłem do następującego wpisu [numer 1314]:

„   Działo się w Łodzi…(…), stawił się osobiście HERMAN (…), z jego prawowitej małżonki ANNY (…) nadano imię HERMAN GUSTAW (…)”. Trafiłem! Tak bardzo przyzwyczaiłem się do braku rezultatów, że trudno było mi uwierzyć, że oto przed moimi oczami znajduje się to, czego poszukiwałem od tak długiego czasu.

     Zadowolenie było krótkie i przerodziło się w kolejną zagadkę do rozwiązania. W metryce określono, że ów Herman (czyli prapradziadek) był „tutejszym robotnikiem”. A więc moje korzenie sięgają do Łodzi. Na tym mieście skupiłem zatem swoją uwagę.




Skan fragmentu metryki urodzenia Hermana Gustawa z roku 1900, Łódź. Widoczne są imiona rodziców oraz dane świadków.

Ein Scan eines Fragments von Herman Gustavs Geburtsurkunde von 1900, Łódź. Sie können die Namen der Eltern und die Daten der Zeugen sehen.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                  NACH POLEN GEZOGEN, Teil II

                                                     здешний рaботник [Ortskraft]

    Der Anstoß, die Forschung wieder aufzunehmen, war der Kontakt mit dem Cousin meines Vaters, der ebenfalls den gleichen Nachnamen trägt (aber ohne das stumme h am Ende). Zunächst war es ein Cousin, dem ich weitergab, was ich feststellen konnte. Sie bemühte sich ihrerseits um die Sterbeurkunde ihres Großvaters und meines Urgroßvaters, Herman Gustav. Ich muss zugeben, dass mir die Beschaffung dieses Dokuments nicht in den Sinn gekommen war, und doch war eine verkürzte Kopie der Urkunde in meiner Reichweite. Also warteten wir auf die Erstellung der Bescheinigung, in der der Geburtsort stehen sollte. Und tatsächlich war es so. Aber es war nicht Belchatow oder seine Umgebung. Urgroßvater wurde geboren... in Łódź.

    Der Suchkreis weitete sich auf einen kleineren, aber immer noch beachtlichen Bereich aus. Da ich nicht viel Erfahrung in der Ahnenforschung habe, begann ich damit, herauszufinden, wo seine Familie im Jahr 1900 gelebt haben könnte. Ich nahm an, dass sie, wie es sich für die Wende vom neunzehnten zum zwanzigsten Jahrhundert gehörte, Teil der Arbeiterklasse sein würden, die zu dieser Zeit in der Stadt so zahlreich war. Zu diesem Zweck habe ich mich entschieden, die Ressourcen des Staatsarchivs in Łódź zu nutzen. Mein Ziel war es, festzustellen, zu welcher der Łódź-Gemeinden mein Urgroßvater und meine Urgroßmutter gehört haben könnten. Die Suche nach der Geburtsurkunde von Herman Gustav sollte mich zu seinem Vater führen und vielleicht, wenn ich Glück habe, zu seinem Großvater. Vorerst habe ich nicht so weit vorausgedacht. Ich bin ein Realist und beschloss, dass das Maximum, auf das ich hoffen konnte, war, den Namen des Großvaters meines Urgroßvaters zu erfahren. Ich nahm an, dass dies das Ende meiner Suche sein würde.

    Meine Zeit, bzw. jeder freie Moment, verging damit, die Bücher der ständigen Bevölkerung von Łódź durchzusehen, die die Jahre 1864-1902 umfassten. Meine anfängliche Begeisterung verwandelte sich in wachsende Müdigkeit. Seite für Seite, Buch für Buch. Die Geschwindigkeit, mit der ich mich durch die aufeinanderfolgenden Scans wühlte, deutete darauf hin, dass ich mindestens ein paar Wochen in diesem Stadium verbringen würde. Zum Glück wurde das Ganze digitalisiert. Über die Verfügbarkeit von Quellen konnte ich mich nicht beschweren. Trotzdem war ich gespannt auf Ergebnisse, die immer noch nicht da waren. Nicht einmal die kleinste Spur meines Urgroßvaters in irgendeinem der von mir bearbeiteten Schaltkreise. Schließlich beschloss ich, die Pfarrbücher parallel zu durchsuchen. Heute weiß ich, dass ich genau dort hätte anfangen sollen.


    Ich kannte das Jahr, also werde ich auch bei der Suche im Dunkeln irgendwann auf den richtigen Eintrag stoßen. Meine Großeltern sind katholisch, also sollte ich in katholischen Kirchengemeinden etwas finden.... . Könnte es sein, dass die Sterbeurkunde, die ich hatte, einen Fehler enthielt? Sie besagt eindeutig: "Geburtsort ŁÓDŹ". Wenn ja, gab es vielleicht in der Vergangenheit Umstände, die Herman

    Herman Gustav in eine der evangelischen Kirchengemeinden gehen? Für den Anfang wählte ich die Gemeinde St. John's, die den südlichen Teil der Stadt abdeckt. An dieser Stelle muss ich darauf hinweisen, dass es mir wieder an Wissen und Erfahrung mangelte. An den Namensindex hatte ich nicht gedacht. Ich sah die Bücher von 1900 durch und prüfte jeden Eintrag einzeln. In Anbetracht meiner Erfahrung mit ständigen Einwohnerregistern haben mich diese mehreren hundert Seiten nicht beeindruckt.

    Und damit zur Arbeit. Und wieder, Seite um Seite, Seite um Seite... erreichte ich den folgenden Eintrag [Nummer 1314]:

    "Es geschah in Lodz...(...), HERMAN (...) erschien persönlich, von seiner rechtmäßigen Frau ANNA (...) wurde der Name HERMAN GUSTAW (...) gegeben". Ich hab's! Ich war so an das Ausbleiben von Ergebnissen gewöhnt, dass es für mich schwer zu glauben war, dass hier vor meinen Augen das war, wonach ich so lange gesucht hatte.

    Die Zufriedenheit war nur von kurzer Dauer und verwandelte sich in ein weiteres zu lösendes Rätsel. In der Geburtsurkunde steht, dass dieser Herman (oder Urgroßvater) ein "lokaler Arbeiter" war. Meine Wurzeln gehen also zurück nach Lodz. Also habe ich meine Aufmerksamkeit auf diese Stadt gerichtet.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz