czwartek, 24 czerwca 2021

Dominikowice - Uniejów - Balin - Cmentarz wojenny - 2 Wojna Światowa - Litzmannstädter Zeitung - 1943

 Dominikowice - cmentarz wojenny 88 niemieckich żołnierzy 30 i 221 Dywizji Piechoty poległych w walkach z Polakami z Armii „Poznań” o Uniejów i Balin. Artykuł zamieszczony w Litzmannstädter Zeitung z dnia 21 marca 1943 roku. Oczywiście, styl artykułu zdecydowanie stronniczy.


Wikipedia:

Dominikowice – wieś w Polsce, położona w województwie łódzkim, w powiecie poddębickim, w gminie Poddębice.

Za II RP siedziba gminy NiewieszW latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego.

6 września 1939 wojska niemieckie wkraczając do wsi podpalały zabudowania i zabijały mieszkańców. Niemcy zabili 29 osób[1].

Po walkach w dniach 6–10 września 1939 r., w miejscowym parku podworskim, pochowano 88 żołnierzy niemieckich z 30 i 221 Dywizji Piechoty, którzy walczyli z Polakami z Armii „Poznań” o Uniejów i Balin. W dniach 8–12 czerwca 2000 r. Fundacja „Pamięć” spowodowała ekshumację szczątków 35 zabitych i przeniesienie ich na wydzielony dla tej strefy terytorialnej cmentarz niemiecki. Dalszy ciąg tej ekshumacji miał nastąpić w 2006 r. Dwór w Dominikowicach posiadał wąskotorowe połączenie kolejowe z dworem w Biernacicach.


                                                    Wola zwycięstwa


Cichy cmentarz w parku dworskim w Dominikowicach, pięknie i z miłością utrzymany i ozdobiony kwiatami, jest, mimo wielu prostych drewnianych krzyży, jedną, spójną mogiłą bohaterów. W rejonie powiatu tureckiego, gdzie kiedyś stalowa pięść wojny zaciskała się ze szczególną surowością, jest znakiem niezłomnej, zwycięskiej woli aż do śmierci. 88 ludzi z pierwszym porucznikiem na czele odznaczało się szczególnie koleżeństwem, które w połączeniu z męstwem jest najwyższą z cnót żołnierskich. Jak wszędzie w czasie wojny, tak i w kampanii polskiej szczególnie ciężkie walki toczyły się o przeprawy przez Wartę. A tych 88 wiernych żołnierzy, którzy spoczywają w ustronnym majątku, jako pierwsi przekroczyli naszą rzekę, która już dawno stała się znowu niemiecka.To oni jako pierwsi zbudowali żywy pomost dla kolejnych kompanii, pułków i dywizji. W heroiczny sposób wcielili w życie słowa poety: "Niemcy muszą żyć, nawet jeśli będziemy musieli umrzeć". Żaden z tych, którzy odważnie dotarli do drugiego brzegu, nie pozostał przy życiu. Razem, walcząc i cierpiąc, szli na śmierć. Ale to, co wybrukowali, było wielką, chwalebną drogą do zwycięstwa. Kiedy my w Warthegau, jako okręg żołnierzy frontowych, szukamy namacalnych symboli bezwarunkowej pewności zwycięstwa i gotowości do poświęceń, to bohaterowie przeprawy przez Wartę pod Uniejowem zawsze stają nam szczególnie wyraziście przed oczami. Ale też zobowiązują nas do śmiertelnie niebezpiecznego zaangażowania do ostatka. Nie możemy więc stać przy ich małych pagórkach w żałobie czy lamencie, możemy tylko stać dumnie i z podziwem przed wielkością niezapomnianego bohatera.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz