piątek, 11 czerwca 2021

Bukowiec - Königsbach - Niemiecki Związek Ludowy DVV - Mittelpolen.de - Andrespol - 1936

 

   Jak to dobrze, że zachowałem w moim archiwum skan korespondencji pomiędzy Volkerem Kirschem i Kühlerem na Mittelpolen.de. W tej korespondencji znalazłem informację o Niemieckim Związku Ludowym w Bukowcu - Königsbach. Na moim blogu jest sporo materiału poświęconego temu tematowi. Jedna rzecz nie bardzo się zgadza, dotyczy mianowice informacji o Janie Krause z Andrespola. W nekrologu nie ma żadnej wzmianki, jakoby Krause zakłądał DVV. Tłumaczenie niemieckiego teksu brzmi następująco:

Witam, panie Kühler,

    Niemiecki Związek Ludowy (DVV) był partią działającą w Polsce od 1924 r., która była bardzo bliska narodowosocjalistycznemu "ruchowi" w Niemczech i znalazła żywych członków również w Königsbach. Nawiasem mówiąc, fabrykant Krause w Andrespolu był jednym ze współzałożycieli tej prawicowej organizacji. Tak przynajmniej wynika z ogłoszenia o jego śmierci zamieszczonego w Litzmannstädter Zeitung z 26.01.1944 r.

Przykład z czasopisma "Deutscher Weg" z 09.02.1936 r. pokazuje postawę DVV, istnieje wiele innych oryginalnych sprawozdań o wydarzeniach DVV w Königsbach i Andrespolu:

                                                "Święto ludowe w Königsbach"

    W sobotę 1 stycznia w Königsbach odbyła się uroczystość z okazji 30 stycznia. Pg. Wildemann, przewodniczący O.-G. Königsbach z D.V.V. powitał obecnych Volksgenossen, którzy wypełnili po brzegi salę, a w przedsionku nawet stali stłoczeni. Na scenie ustawiła się młodzież i dziewczęta z O. G.. Po odśpiewaniu pieśni "Brüder in Zechen und Gruben" ("Bracia w kopalniach i koloniach") głos zabrał towarzysz H e i n r y c h  B o l z. Na początku swojego wystąpienia podkreślił, że niemiecki narodowy system społeczny znajduje się obecnie w środku g e w a l t i n g g e b u n d e w B e r l i n e r L u s t g a r t e n .

    Jak wielki był to proces, można sobie wyobrazić tylko wtedy, gdy zestawi się ten zjednoczony wyraz woli wzmocnionego narodu z obrazem, jaki Niemcy przedstawiały światu przed dojściem do władzy Führera. Zewnętrznie podzielona na państwa i "suwerenne" miasta oraz podobne małe grupy, wewnętrznie rozdarta na partie i klasy, Rzesza w swojej upokarzającej bezbronności stała się zabawką zagranicznych dyplomatów i zagranicznych agitatorów. Nieubłaganie postępowała pauperyzacja 6 i pół miliona bezrobotnych, czyli 18 milionów głodujących, zrozpaczonych ludzi straciło wiarę w świat i przywódców, którzy wciąż i wciąż obiecywali przynieść robotnikowi, czy raczej "proletariuszowi", gwiazdy z nieba. Ludzie, którzy nie znają już uczucia, które jeszcze niedawno jednoczyło naród niemiecki i sprawiało, że dokonywał on czynów jedynych w swoim rodzaju. W tym świecie: świadomość K a m e r a ds c h a f t , w S c h ü t z e n g r a b e n d r a u n i w k a m p a t e r d e D ü n k e la n d e v e l o p m e n t a n d e v e l o p m e n t a n d e v e l o p m e n t a n d e v e l o p m e n t . I to jest właśnie wspaniałe, to jest również to, co sprawia, że wszyscy na nowo rozumiemy wielki i chwalebny świat idei narodowosocjalistycznego światopoglądu i kochamy bojowników, którzy pomogli temu ruchowi zwyciężyć: Narodowy socjalizm jest ucieleśnieniem tego pozornie utraconego koleżeństwa walki, bezinteresownego poświęcenia się dla ludu.Tylko taka koncepcja pozwala nam uznać, że 30 stycznia 1933 r. jest dniem zwycięstwa świata jasności, miłości, gotowości do poświęcenia i ofiary nad światem interesowności i nienawiści. I właśnie w tym duchu będziemy walczyć o jutro. Jutro, którego dotyczy to słowo, które krótko i jasno podsumowuje to, czym jest narodowy socjalizm: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

    Stoję tutaj na zgromadzeniu, takim jak to, które odbędzie się dzisiaj i we wszystkie dni na całym świecie, gdzie są Niemcy. Gdzie ludzie znów szukają siebie nawzajem, nie po to, by się kłócić i walczyć, ale we wspólnej radości i z poczucia bezwarunkowego braterstwa, czerpią siłę i niezbędne poczucie odpowiedzialności, których potrzebują w walce o życie dla swojego narodu, a tym samym dla siebie.

    Upadek ludzi poza granicami Rzeszy przeżywaliśmy i przeżywamy do dziś w jeszcze bardziej przerażającym stopniu. Za to, co utraciliśmy w naszych narodowych zasobach, wartość jako czynnik budujący, po części nie może być już naprawiona, po części tylko dzięki ogromnym, uczciwym wysiłkom. Bezczynne jest szukanie winnych, którzy mogliby być pociągnięci do odpowiedzialności za całe zdarzenie.

    Nie było światła, zanim Bóg je stworzył. Ale dziś świeci w naszych sercach, płonie jako święte zobowiązanie wobec naszego narodu. To ludzie, którzy dziś ponownie nas połączyli w nowej świadomości: Jesteś moim bratem!

    Dziś wiemy, że to, co było, już nigdy nie wróci, nie może wrócić, ponieważ oto stoi przed nami młodzież, która jest gwarantem naszego nowego świata, który budujemy. I widzę w waszych błyszczących oczach, niemieccy chłopi, że rozumiecie tę młodzież i że do niej należycie.

    Towarzysz Bolz zakończył swoje wystąpienie słowami "Sieg-Heil" do naszego narodu, do którego wszyscy przyłączyli się z całego serca. Refren przeplatał się teraz z pieśniami.

    Wieczór zakończył się przedstawieniem amatorskiej sztuki "Der kluge Bauer" ("Sprytny rolnik"), która została starannie przygotowana i zagrana w rustykalny, prawdziwie chłopski sposób, zyskując aplauz na otwartej scenie. Przy tańcach ludowych, kawie i cieście towarzysze ludowi przez wiele godzin trwali w koleżeństwie."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz